To chyba najwazniejszy dzien naszego trekingu. Dzis mieslismy sie wspiac na przelecz Kongmaru La 5150 m n.p.m.
Wyruszylismy z campingu dosc wczesniej po 2 h dotarlismy do Nimaling to kilka namiotow na plaskowyzu pomiedzy przelecza, a Kagyaze. Nimaling mialo byc docelowym miejsce tego dnia wedlug Lonely Planet, jednak miejscowi poradzili nam przejsc przez przelecz i nocowac po drugiej stronie, gdyz jest tam duzo cieplej. Zanim ruszylismy zdobywac przelecz w Nimaling posilismy sie herbatka i mala czekoladka.
Wejscie na przelecz nie byl bardzo strome, ale meczace. Mysle, ze dawala o sobie znac wyskosc ok. 5000 m. Po 1,5 h od wyruszenia z Nimaling bylism na przeleczy i znow padal snieg. My to mamy sczescie. Po sesji zdjeciowej i malej wedrowce po grani zeszlismy do campingu. Zajelo nam do 1h. Oboz mielismy na wysokosci 4600 m wiec powietrze bylo dosc rzadkie, ale juz zaprwienie nie odczuwalismy tego tak bardzo. Po popoludniowych opadach sniegu, wieczorem niebo rozjasnilo sie i moglismy porobic piekne zdjecia. W okolicy naszego obozowiska pojawilo sie stado niebieskich owiec (jakas odmiana dzikiej owcy). Znow ogladalismy orly. Natura pokazala nam znow swoja piekna strone.