Geoblog.pl    christow    Podróże    Pewnego razu w Indiach.    Leh - Hundar
Zwiń mapę
2010
08
lip

Leh - Hundar

 
Indie
Indie, Hundar
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7337 km
 
Odebralismy z rana naszego krazownika szos. Indyjska produkcja Bajaj Avanger. Stylizowany na chopera. Calkiem wygodny i z silnikiem o wystarczajacej pojemnosci, zeby pokonac gory. Ruszylismy z Leh ok. godz. 10. Po nastepnych 43 km znalezlismy sie na najwyzszej przejezdnej samochodem przeleczy swiata. Przynajmniej tak pisza. Wedlug starych pomiarow przelecz miala 5600 m n.p.m. , ale jakos teraz sie skurczyla. Jak zmierzylismy GPS-em ma 5375 m co mysle, ze i tak jest wysoko. Zapomnialem wspomniec, ze wjazd na te przelecz i do Doliny Nubry wymaga pozwolenia wladz w Leh (permit), gdyz jest to region przygraniczny. Na przeleczy spedzilismy pare chwil, bo tloczno tam i duszno od spalin. Wjazd na Khardung La to pokonanie 2000 m roznicy wzniesien na drodze 40 km.
Nastepne 20 km to zjazd. Pod koniec zjazdu okazalo sie, ze cos halasuje w przednim kole. Brzmialo jak przedni hamulec. Dotarlismy do Diskitu to najwieksza miejscowosc i Dolinie i tam znalezlismy mechanika. Stwierdzil, ze skonczyly sie okladziny na przednim hamulcu. Niestety w miejscowym sklepie nie mieli czesci zamiennych. Zadzwonilem z miejscowego telfonu do firmy, ktora nam wynajmowala i powidzieli, ze to nic i moge spokojnie nastepnego dnia wracac. Ja wiedzialm, ze tak do konca nie jest.
Mimo tych atrakcji kontynuowalismy nasza podroz i dotarlismy do celu naszego wyjazdu Hundar. To miejce to cos niesamowitego. Jedziemy dolina rzeki miedzy gorami, a tu nagle pustynia wydmy no i wielblady, ale skad w gorach wielblady. Jak widac nie ma takiej rzeczy, ktorej sie nie zrobi dla turysty. Jest pustynia no to jest tez Camel Safari ;)
W Hundarze nie ma gdzie nocowac, wiec wrocilismy do Diskitu. Od razu znalezlismy malowniczy hotel u stop gory na ktorej stal klasztor. Po objedzie wybralismy sie na zwiedzanie okolicy. Po niedlugiej wspinaczce dotarlismy do klasztoru. Bylo cudownie. W koncu klasztor w calej swej okazalosci. Bez turystow i ten niebianski spokoj. Przy widokach, ktore roztaczaja sie z okien klasztoru czlowiek od razu popada w stan medytacji. W klasztorze zastal nas zachod slonca.
Zeszlismy do hotelu i polozylismy sie dosc wczesnie spac, bo chcialem wczesnie wyjechac, gdyz wiedziale, ze podroz bez przedniego hamulca bedzie duzo wolniejsza.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
christow
Krzysztof Walas
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 27 wpisów27 0 komentarzy0 58 zdjęć58 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
18.06.2010 - 18.07.2010