Ostatni wpis, chyba tylko po to, żeby ponarzekać. Pociąg z Warszawy do Poznania miał godzinne opóźnienie i dodatkowo jechał o godzinę dłużej niż normalnie. W krańcowym zmęczeniu każda godzina, która oddala Cie od łóżka jest męczarnią. W końcu o godzinie czwartej nad ranem dnia kolejnego dotarłem do domku. Szybki prysznic i do spania. Niestety nie pospałem za długo, przed godziną 9 pan z energetyki przyszedł spisać licznik. Dzwonek do drzwi wyrwał mnie ze snu, a ja w drodze do drzwi zastanawiałem się, czy ta osoba za drzwiami będzie mówić do mnie po angielsku, czy może w hindu, ale po zebraniu myśli otworzyłem drzwi i odezwałem się po polsku. :)